Kalendarz wydarzeń

Pn Wt Śr Cz Pt So N
1
2
3
4
5
6
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31

 

gison sip1

pobierzDruki do pobrania

inwestcje

Projekty

Ostrzeżenia meteorologiczne

pogoda

ostrow lubelski w mediach

Rodzina 500+

banerek

PARTNERSTWO GMIN

partnerstwo

Dotacje z budżetu państwa

indeks22

Dotacje z budżetu państwa

Genealogia Ostrowa Lubelskiego

genealogią

RODO 1 300x225

logoprojektu


 

image019

Kazanie  ks. Tomasza Rehlis

Umiłowani w Chrystusie bracia i siostry!

Gdy cały kraj świętuje odziedziczony po komunizmie Dzień Kobiet, Jamy pogrążają się w milczeniu i zadumie, przywołując wspomnienia sprzed siedemdziesięciu dwóch lat. To właśnie wtedy, 8 marca 1944, punktualnie o godz. 11.00 rozpoczęli Niemcy akt zemsty na okolicznej ludności za wydarzenia z wieczora dnia poprzedniego, kiedy to partyzanci napadli i niemal całkowicie wybili oddział byłych żołnierzy sowieckich na niemieckiej służbie. Noc przyniosła śmierć okupantom, lecz świt miał się okazać bardzo niełaskawy dla Bogu ducha winnej cywilnej ludności Jam. Niemcy zabrali się do sprawy metodycznie – jak mieli w zwyczaju –
– kordonem otoczyli wieś, odcinając drogę ucieczki. I zaczęli rzeź. Nikogo nie szczędzono. Mordowano starców, gwałcono dziewczęta, a dzieci wrzucano do podpalonych budynków. Długo nie potrafiono doliczyć się ofiar. Ostatecznie ustalono ich liczbę na sto pięćdziesiąt dwie. Tak wielu ludzi zginęło. Sto pięćdziesiąt życiorysów przecięto w cztery godziny. Zabito ludzi, pogrzebano nadzieje, a niemy krzyk ofiar do dziś rozlega się po ulicach naszej wsi. Nie sposób zapomnieć, nie wolno nam zapomnieć o tych cichych bohaterach, których życie złożono na ołtarzu Ojczyzny! Gdy czyta się ich nazwiska, łatwo w nich odkryć Waszych przodków: bestialsko,
z zimną krwią, przy użyciu bezdusznej niemieckiej maszyny do zabijania, jaką byli nazistowscy żołnierze mordowano Waszych ojców i matki, dziadków i babcie, wujków i ciotki, a może rodzeństwo czy kuzynostwo. Niektórzy z nich byli tacy młodzi, mieli nadzieję na lepsze jutro po zakończeniu wojny, snuli plany, myśleli o żeniaczce i założeniu rodziny. Wszystko na próżno. Dnia 8 marca 1944 wszelkie nadzieje legły w gruzach, grzebiąc ciała niewinnych, bezpowrotnie niszcząc wszystkie ich plany
i wszelkie nadzieje.

Nie ma ich pośród nas, ale żyją w pamięci przekazywanej kolejnym pokoleniom, żyją w poranionych ich śmiercią rodzinach, lecz nade
wszystko – jak najszczerzej ufamy, o co się z gorącą wiarą modlimy – żyją
u boku Ojca w niebie, ochrzczeni wodą i krwią. W kolejną rocznicę ich śmierci modlimy się do Wszechmogącego Boga, aby ich przyjął do siebie
i dał im koronę chwały, aby za obronę Ojczyzny ziemskiej przyjął ich ojczyzny niebieskiej, gdzie jest mieszkań wiele, przygotowanych nam przez Chrystusa, jak śpiewamy w Pierwszej Prefacji o zmarłych:

„(…) Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie”.

Śmierć Waszych bliskich jak każda śmierć, stanowi przypomnienie dla wszystkich ludzi, że nasz ludzki los jest bardzo kruchy, że tak niewiele trzeba, żeby nas nie było.

„Niech będą przepasane wasze biodra i zapalone pochodnie, a wy, podobni do ludzi oczekujących powrotu swego pana z uczty weselnej, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, gdy ich tak zastanie”.

To wezwanie do czuwania uzmysławia nam naszą kondycję w tym świecie. Tu jesteśmy tylko gośćmi, bo nasza prawdziwa Ojczyzna jest
w niebie. Przypomina nam o tym także przeżywany właśnie Wielki Post, czas pokuty i pojednania, czas umartwień i wyrzeczeń, który ma nas zbliżyć do Boga i przygotować do świąt Wielkiej Nocy Zmartwychwstania Pana naszego Jezusa Chrystusa, Nocy, która niesie radość zmarłym i pociechę żyjącym. Jak pisał ks. Luigi Giussani: „Z tajemnicy Zmartwychwstania Chrystusa promieniuje nowe światło i ogrania świat, i krok po kroku wydziera nocy jej teren”. To światło sprawia, że przychodzi przebaczenie
i pojednanie tam, gdzie nie było na nie nadziei, to światło sprawia, że łatwiej przeżyć stratę bliskich, powierzając ich Temu, którego nazywamy Zwycięzcą śmierci, piekła i szatana, to światło rozświeca nasze życie, dając nadzieję na życie lepsze, bez smutków i rozczarowań, bez zniechęceń
i załamań, choć i one są nam potrzebne. Jak bowiem pisał Sheen:

„Chrystus dopuszcza krzyże umysłowe, takie jak zmartwienia, strach, niepokój, abyśmy odczuli Jego nieobecność. Jeśli nasza miłość dobra nie przyciąga nas do Niego, przynajmniej nasze zmęczenie sprawi, że do Niego powrócimy. Dopuszcza On fizyczne krzyże, takie jak ból i cierpienie, abyśmy odczuli Jego obecność. Choroba na siłę odciąga nas od świata i jego przyjemności, aż zdamy sobie sprawę, że Jego pokryte bliznami Dłonie nie mogą nas dotknąć, nie pozostawiając ran”.

Tak wiele rzeczy nas rani. Także miłość. Może ona najbardziej. To przez ranę miłości płaczemy po tych, którzy odeszli. Ale to nie śmierć, lecz Miłość ma ostatnie słowo. Ta Miłość, która zmartwychwstała i wszystkich nas zaprasza do siebie. Amen.

Przydatne linki

Dla mieszkańca

 

Warte uwagi